W ostatni czwartek pogoda nie była zbyt zachęcająca do wychodzenia na zewnątrz. Jeżeli jednak celem wyjścia stawał się nasz ciepły i otwarty dla każdego dom to wielu zmieniało decyzje. Niestraszne im było zimno panujące na zewnątrz bowiem domyślali się co ich czeka na Kąciku. Ci którzy właśnie 16.11 postanowili odwiedzić RAMowski dom na pewno tego nie żałują.

Już wcześniej mogli dowiedzieć się, co dzieje się w środku z relacji w naszych mediach. Niemałą zachętą było przygotowane przez naszego an. Łukasza spaghetti, którego woń niosła się po całym domu. I oczywiście wystarczyło dla każdego przybysza. Po przygotowaniach obiadu, przyszła pora na chwilę wytchnienia i kawy. Ale jak pić kawę bez czegoś słodkiego na deser? Na szczęście na ratunek przybył nasz an. Bartek, który spadł nam jak z nieba i przygotował przepyszne muffinki. Znikały one z talerzy w mgnieniu oka. W oczekiwaniu na próbę scholi, która odbyła się jak co czwartek o 18:30, wszyscy odwiedzający spędzali czas przy kuchennym stole: jedząc pijąc i ciesząc się sobą nawzajem. Były też ,,special tosty”, ale to tylko dla wtajemniczonych. Może kiedyś udostępnimy przepis. Wyczekujcie!

Aaaa i zapomniałabym o najciekawszym. Po wspólnym śpiewaniu piosenek z naszego nowego śpiewnika przyszła pora na pierwszy czwartkowy wieczór filmowy. Wspólnie przygotowaliśmy sale na seans i masę przekąsek, aby razem obejrzeć Króla Lwa. Nie obyło się bez głośnego: Hakuna Matata i innych piosenek śpiewanych w filmie. I tak zakończyliśmy kolejny kącikowy czwartek. Ja już jestem ciekawa, co obejrzymy kolejnym razem. Mam nadzieję że wy też!

tekst: an. Gośka Budz